17.05.2015
Jeżeli wszystkie maluchy to pudełko szwajcarskich czekoladek MAXWELLEK jest pralinką rozpływającą się w ustach o niezapomnianym smaku – ot, magdalenka. Niestrudzony źrebaczek wywijający baranki w ogrodzie to ten sam Jaś Fasola śpiący słodko na Twojej(!) poduszce. Dzielny obrońca na spacerze i malutki misiaczek, który najchętniej ulokuje się w Twojej kieszonce. Radosny żywioł i czuły wielbiciel – uroczy dżentelmen MAXWELLEK.
03.04.2015
Najlepszy moment to powrót. Wszyscy tłumnie biegną się przywitać. Wtedy spadają troski i zmartwienia – radość witających tak samo szczera jak wczoraj i miesiąc temu – jesteś w domu. Kiedy siedzisz na kanapie z całą zgrają i starasz się każdego przytulić – czy to nie jest przypadkiem uroda życia?
2015
Dzieciaki dacapoalfine
EDEN Dacapoalfine – KONICZYNKA delikatna, dystyngowana dziewczynka o klasycznej urodzie, dwunastomiesięczny odchowany maluch pogodny, spokojny i romantyczny dzieciak – mieszka w Krakowie razem z LOOK AT ME Dacapoalfine. EL DORADO Dacapoalfine – MAXWELLEK maluch dwunastomiesięczny śliczny dżentelmen, wesoły towarzysz zabaw, inteligentny, uroczy gamoń – zostaje w Dacapoalfine
06.02.2015
Najbardziej cieszą zdjęcia. Z rozwianymi w pędzie uszami, ukochaną piłeczką w pysku, z misiami czy z ”psijaciółką”. Wierny zapis radości i codziennego szczęścia. Potem maile i sms – ”najpiękniejszy pies na świecie”, ”cudowny przyjaciel” i ”jak to możliwe, że jest taki/a niezwykła, wszystko rozumie – to nie jest pies !!!”. Bo wszystkie maluchy są w fantastycznych domach, ich domownicy to mądrzy, z wielkim sercem, poczuciem humoru – nadzwyczajni ludzie. Niebanalne osobowości. W naszym domu buszuje trójka muszkieterów – EMERALD Dacapoalfine – KLEMENTYNKA, EDEN Dacapoalfine – KONICZYNKA i EL DORADO Dacapoalfine czyli MAXWELL. Ostatnia dwójeczka szuka najlepszych domów na świecie. MAXWELLEK to ufny i przyjacielski maluch. Ma swoje ulubione miejsce na kanapie, najlepiej na kolanach. Rośnie na bardzo reprezentacyjnego dżentelmena, który chętnie skryje się w Twych ramionach – jest jedwabistym przystojniakiem o nienagannych manierach. Nie sposób Mu się oprzeć. KONICZYNKA jest błyskotliwie inteligentną panienką. Ta piekielnie mądra istotka z łatwością wodzi za nos swoje rodzeństwo. Świetnie rokuje wystawowo – porusza się lekko i z wdziękiem. Jest prześliczna.
01.10.2014
Właśnie jest dzisiaj. Maluchy okupują kanapę. Nadzwyczaj szybko się tego uczą. Na miękkim wygodnie, podusią też nie pogardzą. Jak to sprytnie starsi przekazują młodszym. Dla nas tylko mniej miejsca na kanapie. Maluchy uwielbiają ZUZĘ. ZUZANKA, sama jeszcze dzieciak bawi się z wszystkimi razem i z każdym z osobna. Jest cierpliwa, pełna zapału, choć, o miejsce na kolanach walczy na równi z nimi.
Nowe zdjęcia naszych maluchów wielkie podziękowania dla Moniki Makowskiej za sesję!
EL DORADO Dacapoalfine – MAXWELL, szczęściarz, uroczy chłopiec , prawdziwy król życia
EDEN Dacapoalfine – KONICZYNKA spokojna i zrównoważona panienka, co przecież doskonale widać na załączonym obrazku bardzo obiecująca!!!
EAGLET Dacapoalfine – KLEMENS łamacz serc niewieścich – rewelacyjny charakter świetnie się zapowiada wystawowo bardzo obiecujący chłopiec!!! – mieszka w Gliwicach
EMERALD Dacapoalfine – KLEMENTYNKA pogodne, mruczące jak kotek dzieciątko – zostaje w Dacapoalfine
któż by jak nie LENTILKA, zwana też pieszczotliwie LENTISIEM – EVERY DAY THE BEST Dacapoalfine – wesołe, przyjazne dziecko, nadzwyczaj bystre i śliczne – mieszka w Świdnicy
ANDRZEJEK nasza drobinka – zwinne, lekkie skoczne dzieciąteczko delikatne i wrażliwe EVERYBODY LOVES ME Dacapoalfine – dziewczynka niebiesko-srebrna – mieszka w Warszawie
ENIGMA Dacapoalfine – KLEO słodki, przyjazny dzieciak ufny i wrażliwy – najsympatyczniejsze dziecko pod słońcem – mieszka w Gliwicach
18.09.2014
Nie ma sprawiedliwości. KLEMENS cichy jak trusia, gdy znajdzie się na nurcie kolizyjnym dostaje burę od starszaków, czy mamusi. MAXWELLEK, radosny jak skowronek, ciągnie mamusię za uszy, plącze się pod nogami, dwoi i troi w oczach, jest w kuchni, ale oto znalazł się miedzy nogami wychodzącego na taras, w ostatniej chwili zamknęły się za znikającym ogonkiem drzwi. Zjada i wyciąga z kieszeni chusteczki higieniczne, zabiera dużym zabawki, bezczelnie zajmuje miejsce na kolanach. I co? I nic. Wszyscy traktują wesołego i odważnego malca z dobrotliwym pobłażaniem. Nie ma sprawiedliwości
03.09.2014
Czy jesteście Państwo gotowi??? Na walające się wszędzie zabawki? Kocyki na Waszej ulubionej kanapie, kostium od Armaniego, tapicerka w Waszym porsche – wszystko w psich kłakach? Błoto na prześcieradle, bo trochę padało, mokry ślad od łazienki do Waszego wygodnego fotela, który o zgrozo, już zajęty przez zwinięty kłębek o specyficznym zapachu? Wyśnione i okupione ciężką pracą louboutiny z nowym szlakiem psich zębów? Ładowarkę całkiem dobrą jeszcze, tylko z odgryzioną końcówką? Iphona, który przecież jeszcze wczoraj, a dziś już zupełnie (nie wiadomo czemu?) nie? Na wijące się w lansadach szczęśliwe do wypęku na Wasz widok stworzonko, bo oto właśnie wróciliście z pracy, albo wyszliście z łazienki?
2014
Kilka słów o miocie „E”
EAGLET Dacapoalfine – czarno-biały przystojniak prawdziwy Hugh Grant, zrównoważony i spokojny domator
EMERALD Dacapoalfine – KLEMENTYNKA pogodne, mruczące jak kotek dzieciątko – zostaje w Dacapoalfine
EVERYBODY LOVES ME Dacapoalfine – ANDRZEJ dziewczynka niebiesko-srebrna filigranowe, słodkie dziecko delikatne, inteligentne i prześliczne
EDEN Dacapoalfine – ”KONICZYNKA” – dziewczynka niebiesko-srebrna spokojna , o zrównoważonym temperamencie, cierpliwa i mądra, świetnie się zapowiada wystawowo
ENIGMA Dacapoalfine – ”KLEO” dziewczynka niebiesko-srebrna jasna najmilsze dziecko pod słońcem, urocze, zawsze uśmiechnięte, rozproszy wszelkie smutki i rozbawi największego ponuraka
EL DORADO Dacapoalfine – ”MAXWELL” niebiesko-srebrny chłopczyk łamacz serc niewieścich, szarmancki dżentelmen o nienagannej sylwetce któż mu się oprze?
2014
Uczymy się chodzić na smyczy ,trafiać do psiej toalety i ćwiczymy dobre maniery.
18.08.2014
Sztafeta pokoleń trwa. ZUZANKA, dziecko TOSI (ETIUDA Lastug) mentalnie jest dzieckiem SAMANTY. Od małego bawiła się, czytaj, wisiała na SAMANCIE. SAMIŚ, jak to SAMIŚ, dobry i cierpliwy wszedł w rolę ciotkomatki i uczył wszystkiego upartego malucha. ZUZIA, byt niepodległy i samodzielny spędzała długie godziny w ogrodzie, bawiąc się ukochanymi zabawkami i niestraszny był jej deszcz czy śnieg. Kochała otwartą przestrzeń, łąki, okładanie pola i… SAMANTĘ. I tak jest do dzisiaj. SAMANTA to guru ZUZI. Ale teraz przy boku ZUZANKI pojawiła się KLEO, najsympatyczniejszy i szalenie kontaktowy maluch. Towarzyszy jej wszędzie, bawi się z nią, uczy od niej i ZUZIA też zaakceptowała małą przytulankę, opiekuje się nią i zdecydowanie wyróżnia. Ot, sztafeta pokoleń.
2014
Świetna ekipa ”EMANCYPANTEK” z ”RODZYNKAMI”
Emancypantka numer jeden czyli EVERYBODY LOVES ME Dacapoalfine – ”ANDRZEJ”. Śliczna, filigranowa dziewczynka niebiesko-srebrna w ciemnym odcieniu, jak mama.
Druga emancypantka żywiołowa ENIGMA Dacapoalfine – ”KLEO” dziewczynka niebiesko-srebrna w bardzo jasnym ”seterowym” odcieniu. Inteligentna, sprytna uwielbiająca się przytulać KLEOSIA
Fajnie zapowiadająca się dziewczynka EDEN Dacapoalfine – ”KONICZYNKA” niebiesko-srebrna w ciemnym odcieniu
EL DORADO Dacapoalfine – ”MAXWELL” – czyli rodzynek w babińcu, niebiesko-srebrny (ciemny) chłopczyk – złote dziecko!
EAGLET Dacapoalfine – ”KLEMENS” wyjątkowy, jak każdy z Dacapoalfine, chłopczyk. Spokojny i grzeczny, rozważny i romantyczny – a w jakim opakowaniu! Świetny chłopak!!!
EVERY DAY THE BEST Dacapoalfine – ”LENTILKA” Któż się jej oprze? Wdzięk, urok osobisty to jej trybuty. Specjalistka od dziecięcej radości i szampańskiej zabawy.
13.08.2014
KONICZYNKA – EDEN Dacapoalfine – niebiesko – srebrna dziewczynka czuły, wrażliwy przyjaciel prawdziwy lek na całe zło…
30.08.2014
Zapraszamy potencjalnych nabywców!
Szukamy nie tylko przyszłych wystawców, ale przede wszystkim ludzi z sercem dla zwierząt, którzy chcą iść przez życie z tą wyjątkową rasą jaką jest – angielski cocker spaniel. Jeżeli chcesz porozmawiać, masz wątpliwości czy to rasa dla Ciebie – nie wahaj się skontaktować – dacapoalfine@onet.eu Zależy nam na stałym kontakcie z przyszłymi nabywcami szczeniąt, bo jesteśmy odpowiedzialni za ich los zawsze. Tak wyglądały nasze dzieciaki –
12.08.2014
Zieleń ekspansywnie zawłaszcza okna. Wakacje pachną rozgrzanymi płytkami na tarasie i ciepłymi deskami. Przyjemnie chodzić boso. Futrzaki wygrzewają się na deskach a potem chłodzą na płytkach. Maluchy opanowały ogródek. Ileż tam kryjówek! Od rana zabawa, gonitwa, piłka i patyki. Ucieczka z upragnioną zabawką w zębach. Króluje zabawa w chowanego. Nie jest łatwo wyłuskać delikwenta z gęstwiny krzaków. Zwłaszcza, gdy strudzony uśnie
06.08.2014
Czy to czary? Siedmiu wspaniałych(!!!!!!!) uczy się błyskawicznie. Trening czystości, nauka chodzenia na smyczy, przybieganie na wołanie wszystko idzie im jak z płatka. Schody opanowane, zawołana gromadka biegnie na wyprzódki z uśmiechem na pysiach. Są niewiarygodnie pogodni, uśmiechnięci i wyluzowani – pełny chillout. A jakie stosują środki wyrazu – deszcz pocałunków, obejmowanie łapkami, rytmiczne machanie ogonem – ekspresja i stuprocentowe zaangażowanie. Pięć kilo taktu i kindersztuby. Jak mama ?!!!!!!!!
1.08.2014
…Jakie to wszystko jest banalne, ja siebie samej nie rozumiem, odkurzam stare dziś wachlarze, bo cóż ja zresztą więcej umiem… Brzęczy mi to w uszach nie mogę się uwolnić. Świat przycisnął mnie ciężarem spraw do załatwienia, wszystkie na wczoraj i zmartwieniami. Któż ich nie ma?! Ja mam i słabo mi idzie. A tu życie codzienne prze, ciśnie, żąda i stanowczo się domaga. Są prześliczne, kruche i miłe, wiedzą już jak Cię zauroczyć, delikatnie zaczepiają, wspinają się na Twoje kolana, rozdają całuski – dają wytchnienie, zapomnienie i otuchę, że… życie cudem jest. Łatwiej potem podnieść się i znowu walczyć.
30.07.2014
Uwaga , tak proszę państwa KONICZYNKA, KONICZYNKA ucieka przeciwnikom, ale oto LENTILKA przejmuje piłkę, zamieszanie, więcej zawodników w kotle i tak, proszę państwa ANDRZEJ ucieka z piłką, to bardzo zwinny, drobny zawodnik, jak tutaj widać skuteczny, dopada go pogoń, KLEO przejmuje piłkę w niesłychanym stylu ucieka znacznie dystansując rywali, proszę państwa, cóż to za widok – na czele KLEO przy piłce, tuż za nią depcze jej po piętach ANDRZEJ bardzo waleczny zawodnik, obok KONICZYNKA i LENTILKA. I udaje się, ANDRZEJ przy piłce, jakże elegancko przejętej od KLEO w niezauważalny sposób, zawodnik ten, jak już wspominałam ma olbrzymi potencjał, no i wolę walki. Słyszą państwo, tak to koniec pierwszej połowy zapraszamy po przerwie. Zostańcie państwo z nami.
24.07.2014
Jeszcześmy się dobrze nie przyzwyczaili do upałów a tu w drugiej odsłonie – pora deszczowa. Co niektórzy usiłują deszcz przelecieć, myśląc, że tam dalej nie pada. Inni zupełnie nie zwracają nań uwagi. Wszyscy wyglądają excusez-moi, jak zmokłe kury. Starszyzna rozważa najpierw, czy potrzeba pilna, by po, wrócić biegiem na kanapę. Na spacery chętnie wyślą mnie samą. Popatrzą przez okno jak moknę. Za to zabawy salonowe kwitną. I ćwiczą chodzenie po schodach. Najchętniej każdy w przeciwnym kierunku.
22.07.2014
Miłośnicy arbuza i kąpieli w ciepłej wodzie. Chętnie na świeżym powietrzu. Geolodzy badający skład gleby. Śmiali odkrywcy zapuszczający się w nieznane. Górnicy z kopalni odkrywkowych. Ogrodnicy z własną wywrotową koncepcją zagospodarowania przestrzennego. Wytrwale lansujący swoje plany. Testerzy nowych kulinarnych smaków. Wytrawni smakosze. Główni aktorzy przedstawień światło (jakiekolwiek) i dźwięk (produkcji własnej) w licznych odsłonach. Niestrudzeni w zabawie i żądni nowych wrażeń. Poszukiwacze serca, ciepła i miłości. Wszyscy tu są.
18.07.2014
Dym kadzidełka leniwie tańczy w powietrzu. Dzień ciemnieje jakby przykręcony potencjometrem. Grill nie bardzo chce się palić – ale jesteśmy wytrwali. Głowa ANDRZEJKA zwisa z huśtawki. KONICZYNKA śpi zwinięta w kłębek. Zabłąkany wędrowiec, jak to w okolicach, gdzie każdy ma psa, jest anonsowany zbliżającym się szczekaniem. Nasi też w obowiązkach, acz bez specjalnego zapału. TOSIA bardziej pilnuje stołu niż płotu. Wszystko tak smakowicie pachnie, a nie pogardzi nawet sałatką z pomidorów. ZUZANKA wyciągnięta na leżaku. KLEOSIA razem z Nicole przy laptopie. Czytają?! Na poduszce wtulone LENTILKA z KLEMENTYNĄ. Śpią. KLEMENSOWI skończyły się baterie – zastygł przytulony na kolanach. SAMANTA spokojna leży na trawie – wszystkie dzieciaki pod kontrolą. Ciepłe, gęste powietrze lekko wibruje. Huśtawka porusza się miarowo. Wieczór.
15.07.2014
Kwitną przyjaźnie. Może dziwne, ale jednak. Przyjaciele wyszczekują sobie wzajemne pretensje, po czym jedzą ramię w ramię i zasypiają wtuleni w siebie. Zacierają się różnice. Drobinki niewiele ustępują dużasom. Rosną. Na kolanach mieści się tylko trójka. Każdy czaruje. Nie da się wziąć tylko jednego – reszta wabi jak syreny żeglarzy. Więc jeszcze i jeszcze jeden i nagle człowiek siedzi z trójką w objęciach popatrując tęsknie na cisnących się pozostałych. Ale niestety – skończyła się pojemność kolan i ramion. Nieco większe dzieci ZUZIA i VINCI są rozdarte. Z jednej strony przypomina im się dzieciństwo i najprostsze, najmilsze zabawy. Machanie ogonkiem starszaka, zjeżdżanie z jego grzbietu – radość jest obopólna. Jednocześnie starają się być wzorem i świecić przykładem dobrego starszego rodzeństwa. To takie wzruszające.
11.07.2014
Są ciche jak koty. Siadam lub staję wyciągając szyję – co zacz? Cisza ma dwa oblicza. Błogosławiona – kiedy śpią i stawiająca do pionu, gdy ucina nagle zwykłą wrzawę, piski i pomruki. Bo wtedy zjednoczone wspólną ideą szkudzą, ile wlezie. Ratujemy więc zwłoki misia, zmiatamy śnieg z podartych podkładów, albo główkujemy czym zalepić dziurę w podłodze letniego kojca. Dlatego tak fajnie jest słyszeć zwykłe szczekanie. I rozróżniać – MAXWELLEK – chce na ręce, LENTILKA – urywa komuś uszko, a KLEOSIA – się jak zwykle nie daje
10.07.2014
Chwilowo jestem słowikiem. Nieprzytomnym, ale bez tragedii. Jest ciepło widno i słonecznie. Maluchy TOSI – ETIUDY Lastug przyszły na świat w styczniu 2013. Za oknem szalała sroga zima (aż do maja)- było ciemno, ponuro i nieprzyjemnie. Poranne karmienie maluchów. Taca z jedzeniem w miseczkach na podłodze za moimi plecami. Jeszcze tylko rozłożyć obrusik. Tylko – trwa dłuższą chwilkę, każdy chce się przywitać. Kiedy odwracam się po tacę miseczki wylizane do czysta a mamusia oblizuje się z zadowoleniem. TOSIA – Ty wyrodna matko! Dzieciom wyjadasz?! TOSINEK zapamiętał dezaprobatę. Niedawno. Wczesny poranek, maluchy ziewają, przeciągają się czekają na śniadanko. TOSIA i SAMANTA krążą wokół. Miseczki z jedzeniem na tacy SAMANTA pochyla się nad nimi – Ty wyrodna matko! – szczeka TOSIA i własną piersią zasłania jedzenie przed SAMANTĄ. Nie zjadła – może było niedobre?
8.07.2014
O czwartej nad ranem ptaki śpiewają najpiękniej. Niektóre maluchy wtedy właśnie się budzą. Ziewają, przeciągają się leniwie, leżą na pleckach gotowe do drapania po brzuszku. Jeszcze ich nie słychać. Powoli rozglądają się wokół, kogo by tu złapać za łapkę. Jest. Ofiara upatrzona. Śpi, to nic, zaraz ją obudzę. Delikwent budzi się i nieśmiało protestuje, ale to przecież jest wliczone, zabawa dopiero się rozkręca. Przyczaję się i poszczekam na niego, przysiad i skok do przodu, cofnę się i jeszcze raz. Na pewno się pobawi, ja już nie jestem śpiący. Obrócił się na bok – no trudno, pobawię się z kim innym. O, jak ładnie śpi, zaraz mu poszczekam do uszka…
1.07.2014
Jak dzień do nocy każdy jest inny. Pierwsza zazwyczaj przybiega KLEO, śliczna maleńka z uśmiechem od rana. Na rękach radośnie macha ogonkiem i rozdaje całuski. Lekka jak piórko istotka w niezwykłym ”seterowym” umaszczeniu o pięknej główce. Delikatna i eteryczna rzekłbyś – aniołek, ale w tej kruszynce drzemie prawdziwy lew. Nigdy się nie poddaje, sprowadzona do parteru zaciekle się oszczekuje by, gdy tylko stanie na nogi pogonić za przeciwnikiem. Groźnie szczekając. Cała KLEOSIA.
Druga w kolejce na ręce jest KONICZYNKA. Sympatyczna i cichutka na kolankach, przytula się i zastyga starając się prawie nie oddychać. To takie przeźroczyste dziecko, nie płacze, nie domaga się – bardzo przypomina swoją mamę SAMANTĘ, nie tylko charakterem, ale też spojrzeniem, takim ”Samisiowym”
Zupełnie inaczej z ANDRZEJKIEM. Grzecznie siedzi i czeka – może wezmą? Subtelna i śliczna malutka ma imponująco dłuugie uszka. Wzrok niewiniątka niech Was nie zmyli – to nadzwyczaj bystra dziewczynka.
MAXWELL bardzo, natychmiast musi być na rękach. Ma chłopak ten talent wokalny – nie da się przeoczyć. Największy i najcięższy z towarzystwa pozostał w głębi ducha maleństwem, pieszczoszkiem i przytulakiem. Kocha całym sobą.
Ciepłą kluseczką jest drugi chłopczyk – KLEMENS. Jest spokojny i zrównoważony o zniewalającej urodzie, no cóż – trudno Mu się oprzeć. Ręce same się do Niego wyciągają. Ze spokojem przyjmuje ochy i achy – jest przyzwyczajony. Żarty na bok to świetnie się zapowiadający dżentelmen.
Enfante terrible – czyli LENTILKA. Wdzięk, czar, elegancja i diabeł za kołnierzem. Przeważnie w akcji – z nudów zaczepia każdego po kolei, a gdy cała ekipa pogrąży się już w walce, każdy z każdym, usiądzie sobie gdzieś z boczku jak trusia. Cóż to za towarzystwo – biją się, krzyczą – z kim to przyszło się zadawać LENTILCE, chodzącej niewinności.
No cóż, KLEMENTYNKA to nieodrodna siostra LENTILKI. Bystra, inteligentna, żywiołowa i śliczna. Dlatego wszystko Jej wybaczamy, płochej panience
Rośniemy
28.06.2014
Nie jest łatwo. Najpierw chuchamy i dmuchamy, trzęsiemy się i przykrywamy jak kwoka skrzydłem. Jedzą, nie jedzą, co im bardziej smakuje? czy waga rośnie? brzusie pełne? – to są pytania dnia i nie ma ważniejszych. A to dopiero początek. Kto ma jaki charakter, co lubi, czy to król życia, czy sierotka Marysia, czy trzeba ratować jego uszka i ogonek z opresji, czy raczej odciągać ”chuligana”. Potem zamieniamy się w jasnowidza i usilnie staramy się podjąć właściwą decyzję. Bo maluszek musi mieć dom na całe życie – jeden, jedyny na zawsze. Tu nie ma miejsca na pomyłkę – dom musi być pewny na 100%. A to przecież kilkanaście oby jak najdłuższych lat życia maluszka i jego domowników. Tyle rzeczy może się wydarzyć. Gdy wszystko postanowione pozostaje przeżyć rozstanie z maluchem i czekać na wiadomości, telefony i zdjęcia. I martwić się z tym pikającym niepokojem na dnie serca czy wszystko w porządku.
23.06.2014
Myślą, kombinują jak by tu. Planują ucieczkę własnołapnie uczynionym podkopem. Stale zmieniają ”wystrój wnętrz” kojca – nie podoba się? Przemieszczają się lotem błyskawicy tam, gdzie niekoniecznie – np. w gęste krzaki pod płotem, i już, już zdążymy złapać resztki delikwenta z tej strony siatki. Są niestrudzeni w pomysłach i realizacji tychże. Z cierpliwością uczą nas -tak, chcę się przywitać, co z tym cateringiem? o teraz podrap za uszkiem. Staramy się odgadnąć życzenia Szanownych Państwa. Są wyrozumiali – chyba nas lubią
20.06.2014
Czy jest na necie lekarz? Panie doktorze nękają mnie uporczywe bóle w klatce piersiowej nasilające się przy schylaniu i leżeniu i gdy pomyślę o moich Dzieciakach, są takie malutkie i niewinne – co przyniesie im los? Jak sprawić by zawsze były zdrowe, radosne i szczęśliwe? Utulone, gdy zapłaczą i na rękach, gdy jakoś tak smutno i potrzeba bliskości? Jak dostrzec każdy smutek i brak błysku w oczkach? Czy ”gorące stałe łącze” z fantastycznymi wetkami, które znają na wylot każde nasze dziecko jest niezbędnie potrzebne? Czy to nie jest przypadkiem nieuleczalne?
18.06.2014
Jakoś tak dziwnie się składa, że każdy z nas pomyka z psim dzieckiem pod pachą. Proces ten zaczyna się bladym świtem – otwierając nadobne oczęta widzę jak zamykają się drzwi za mężem z PIETRUSZKĄ w objęciach. W porannym biegu ludzkie dzieci hołubią – Nicole – ANDRZEJKA, Kevin – Maxwellka. Można zapomnieć zeszytu, pisanej do późna pracy, ale na zabawę z Dzieciakami jest czas. Również wieczorem – wiecznie kogoś brakuje -a odnajduje się w pokojach ludzkich dzieci. No i nie ma co tu kryć – nowe pokolenie z zachwytem uczy się okupować kanapy.
17.06.2014
Jak to jest, że szóstka chłopaków siedziała jak trusia a dziewczyny urywają sobie głowy? Czyżby to pokoleniowa zmiana cech płciowych? Szczepienie i chipowanie nie zrobiło na pannach najmniejszego wrażenia, a zapłakał (króciutko) MAXWELLEK. Są inteligentne, odważne i ciekawskie. Chętnie uprawiają zapasy, odgryzają sobie łapki, ogonki i uszka – ale uważny obserwator nie dostrzeże najmniejszych śladów walki u żadnej ”zapaśniczki”. Krzyczą, miauczą (nie żartuję!) a za chwilę zgodnie przytulają się do siebie. Dziś rano, gdy panny szalały jak zwykle, przez ich szepty i krzyki przebił się rozpaczliwy lament. To płakał KLEMENSIK. Weź mnie stąd, posiedzę sobie z Tobą cichutko- cóż robić, wzięłam potomka zdobywców…
P.S. Szóstka najfajniejszych chłopaków z miotu ”E”.
12.06.2014
Uczą się, próbują wszystkiego. Z ciekawością zanurzą szpilki zębów w Twoich palcach. Bawią się -cudzą łapką, ogonkiem, którym nieświadomy właściciel porusza. Uprawiają zapasy, przytulają się do siebie. Podniesiona w górę KLEO daje słodkie buziaki. Interesuje ich wszystko-uczą się w mig. Nie boją się niczego. Chcą – na ręce, na kolanka. Otwierają chętnie pysie i oblizują się z namaszczeniem jedząc witaminki. Są takie ufne…
11.06.2014
Lato!!! Wprawdzie wiosną, ale jednak. Towarzystwo buszuje w ogrodzie. Odkrywają nowe lądy – o tam, za rogiem leżaka. Tu każdy jest indywidualistą, co najwyżej bawią się w to samo. KLEO włazi na pionowo oparte grabie, potem na leżak, lubi górować nad otoczeniem. ANDRZEJEK, no cóż – pogłębia dziurę w ziemi zapoczątkowaną przez starszą ekipę. KONICZYNKA preferuje zieleninę, trzeba wyciągać z pysia listki, KLEMENS i LENTILKA bawią się w zapasy na kocyku, a PIETRUSZKA szuka dziury w płocie. KLEMENTYNKA i MAXWELLEK straszą duże, ba ogromne przy nich dzieci-Vinciego i Zuzankę. Duże głuptasy uciekają przed maluszkami co sił, ale zabawa jest przednia. Liczymy w kółko do ośmiu – starając się ogarnąć wszystkich wzrokiem, co gwarantuje zez rozbieżny. Słowem – lato!
10.06.2014
Niecierpliwią się .Przestępują z nogi na nogę. Zadzierają w górę główki. Jest!!! Już jest!!! Z góry spada na nich płachta zielonego obrusiku. Jemy elegancko kultura stołu i dbałość o maniery przede wszystkim. No dobrze, mamy jeszcze pewne braki – w cudzej misce zawsze smaczniejsze, ale powoli się Wywilizujemy. Biegiem spod obrusiku na z góry upatrzone pozycje -dają miseczki – jemy!!! Pękate stworzonka wracają na kocyk, leniwie skubią a to cudzy ogonek a to drybed, leżą na pleckach i odpoczywają. Klejnociki wytrwale przy miseczce starannie zjadają ostatki. Jeszcze tylko wyleją ze dwa razy trochę wody i – można sprzątać. Odpoczywają, ale są chętni do pomocy – jakby co
7.06.2014
Smakowite zapachy witają w progu. Ludzkie dzieci dopadają kuchni i unoszą pokrywkę – nasze, czy psie? Tak, gotujemy w tych samych garnkach, brak tylko przypraw. Co i rusz ktoś stanie w salonie przy zajętych przez czworonogi kanapach- no i gdzie mam usiąść? Pytanie czysto retoryczne- bo i nie ma gdzie. Szukając hotelu włączamy od razu funkcje – zwierzęta domowe są akceptowane. Kiedyś do łez rozbawił mnie komunikat na czeskich stronach – pies nie może. Może, może jak najbardziej. Ciągle kupujemy nowe psie zabawki, wymieniamy miski, obróżki i smycze. Tak, wiem, jesteśmy dziwni – potrafimy jechać na koniec Europy po psa. Który będzie nas kochał zawsze -grubych, chudych, chorych, bogatych i biednych -jak nikt na świecie.
5.06.2014
Są tu królowie życia i sierotki Marysie. Król inicjuje zabawę, pierwszy biegnie do jadła, stanowczym głosem wzywa na pomoc, jak znudzi mu się obecność w kojcu. Zdecydowanie domaga się należnych mu przywilejów, rozparty na twych kolanach łaskawie pozwala się podrapać. Sierotka Marysia cichutko i powolutku wyjada zawartość miseczki. Gdy królowie uprawiają zapasy na drybedzie sierotka dalej je, zdarza się jej zasnąć strudzonej konsumpcją z głową w miseczce. Śpi przytulona do drugiej sierotki, lub schowana tak skutecznie w plątaninie ciał, że zupełnie jej nie ma. Sierotki mają bystre oczka i cosik im siedzi za kołnierzem, tylko patrzeć jak wylezie…
4.06.2014
Najwygodniej jest na rękach. Leżeć sobie wygodnie na pleckach i niech głaszczą po brzuszku. Ostatecznie można w towarzystwie – cztery wypasione osobniki przewracają oczami zalotnie mrugając rzęsą, podnoszą natychmiastowy lament wracając do kojca. Czyli trzymamy na kolankach jedną ręką, a drugą głaskamy. Cztery jednocześnie. Nawet się nie wiercą. Pozostali dojadają. Systematycznie, ze swojej miseczki, potem z sąsiednich, tam zawsze smaczniejsze. KONICZYNKA zasypia z głową w miseczce, je przecież na leżąco. ANDRZEJEK stara się jeść symultanicznie z dwóch naraz. Teraz trzeba posprzątać ”stołówkę”, ale… żal odłożyć zasypiające maluchy. Jeszcze chwila…
2.06.2014
Dzień Dziecka świętujemy codziennie. Głaskamy za uszkiem, kładziemy na pleckach i masujemy brzuszek. Liczymy nóżki i dziurkujemy paluszki (nasze, a jakże). Wachlujemy uszka i miziamy po szyjce. Niektórzy sami wymyślają nowe zabawy – sprawdzają, czy głowa siostry mocno trzyma się szyi, albo polują na ogonki, cudze oczywiście. LENTILKA bawi się w witanie, przybiega, siada i podaje łapkę – kulturalnie prawą. Każda zabawka jest rozchwytywana i mamy też atrakcje dodatkowe – jazda na ręce myjącej podłogę lub skoki wzwyż, za rogiem wiszącego kocyka premiowane zdobyciem tegoż i następną zabawą – a kuku, nie ma mnie. W kadrze mamy fragmenty nóg, ogonków i rozmazanych zjaw. Ustrzelić w statyce dziecko udaje się jak śpi.
29.05.2014
5 tygodni. Dużo? Mało? Jednocześnie są takie malutkie i jakże już duże w porównaniu do kruszynek z pierwszego ,urodzinowego czwartku. Chodzą, skaczą, zaczepiają łapką, biegną do ręki, a przecież dopiero co otworzyły oczy, słyszą. Jakieś stare te urodzinki, a dzieciaki takie dziecięce jeszcze. Tutaj przydałaby się czarodziejska różdżka, by zatrzymać czas – niech bawią się, turlają i patrzą swawolnie oczkiem jak najdłużej. To jest Ich czas radości, beztroski i szczęścia, wtulone w siebie mruczą zasypiając. Trwaj, chwilo…
28.05.2014
Sytuacja przedstawia się tak, że rządzą. Zadzierają róg drybed’u do góry i włażą pod (ANDRZEJEK). Wyciągają w górę chude szyjki i z namaszczeniem piją a potem włażą do miseczki z wodą nogami. ”Zjadają wszystko z talerzyka” a później wylizują sobie resztki pokarmu z pysiów. LENTILKA i KONICZYNKA jedzą na leżąco. Gdy tylko ktoś pojawi się nad kojcem ekipa siada i obserwuje. Bierze czynny udział w sprzątaniu obgryzając spray i papierowy ręcznik. Na codziennych zajęciach indywidualnych każdy jest mistrzem. Na dźwięk głosu gwar w kojcu cichnie. A gdy słyszą swoje imię patrzą tak mądrze, jakby doskonale rozumiały – tak, to ja.
26.05.2014
Krąży wokół kojca, popatruje. Jak zamknięty próbuje wskoczyć górą. Z powodzeniem. Pozostałości karmy w miseczkach skrzętnie wylizuje. Żadnego malucha nie przegapi, nie ominie – liczy chyba? Niektórzy mają u Niej specjalne względy – te małe niebożątka ANDRZEJEK i do niedawna MAXWELLEK (do niedawna bo waga idzie w górę). Wstaje w nocy choć jest cichutko, sprawdza. Nie śpi, czuwa, przegania gapiów, którym udało się ”uciec i zmylić pogonie”. Zawsze uważna i delikatna, pełna empatii i przyjazna wszelkim stworzeniom. Piękna i elegancka, szczupła i zwinna, uprzedzająca Twoje życzenia. Cudowny przyjaciel. Teraz w nowej roli – najczulsza, najtroskliwsza i niezawodna. Niech będą takie jak Ona – to moje (egoistyczne) marzenie
25.05.2014
Lato było upalne, jak wszystkie tamte lata, w powietrzu czuć było słony zapach morza taki mokry, rześki i wakacyjny. Willa z pięknym wejściem ukryta była w zieleni, do plaży nie było daleko, a na kamiennych schodach siedział pies. Czarny, z długimi uszami o przejmującym spojrzeniu mądrych, pięknych oczu. Dostojny starszy pan. Miałam wtedy z osiem lat i zakochałam się bez pamięci. Jaki on był mądry… Postanowiłam sobie, że będę miała takiego przyjaciela. Jak długą drogę przebyłam od tamtych wakacji…- miłość pozostała.
20.05.2014
Mamy dwie piranie-PIETRUSZKA i LENTILKA mają ząbki. Fakt ten objawił się przy karmieniu trzódki mięskiem. Bezzębna reszta ćwiczy przemieszczanie się na czterech łapkach tłumnie garnąc się do wyjścia. Każdego fascynuje szeroki świat. I nasz izolatek MAXWELL wrócił do stada! Dzieciaki przyjęły go jak swego. Ma do odrobienia dużą stratę wagi -na razie idzie to bardzo powoli. Dzieciaki wprawiają się w samodzielnym jedzeniu. Jedzą z oddaniem całym sobą
19.05.2014
Zdecydowanie to miał być wpis z 18, a tu nagle kartka w kalendarzu zerwała się sama. Przecież to tylko kolejne nocne karmienie Maxwellka, bo pilnujemy, by jadł praktycznie co dwie godziny. Trzeba go obserwować, czy nie przysypia i wybrać mu najlepsze stanowisko. Strudzona Mamusia chętnie się napije wystarczy podać jej kubek wody z miodem, a i czas karmienia szybciej leci. Potem szybki spacerek, bo duszno i przyjęte płyny atakują i biegiem do dzieciaków-a tam wszyscy chętnie coś przekąszą. Od nowa poimy Mamusię, spacerek i niedziela niepostrzeżenie zamienia się w poniedziałek. Nie daj Bóg zapatrzeć się na słodko śpiącą Kleo (od Kleopatry z pięknymi oczami Liz Taylor) popodziwiać jej obwiedzione eyelinerem oko i zadumać się nad ”zagadkową” urodą królewny, bo już niepostrzeżenie zaszemra cichutko Maxwellek. Gdy tylko przekroczy się próg sypialni pod drzwiami czekają Tosia i Zuzia, jak to laski ,ciekawe co tam u maluchów, a słysząc kroki na schodach, typowy facet Vinci wyrwie się z gościnnych kolan by skoczyć wprost w ramiona. W końcu też jest spragniony czułości i zabawy. Jest nas mała garstka i psich i ludzkich członków rodziny, a i tak wyrzuty sumienia, że z każdym można spędzić więcej czasu towarzyszą nam stale. Choć śpią z nami w łóżkach, towarzyszą w kąpieli i zawsze trzeba uważać, żeby nie usiąść na psie…
Patrzeć na Kleo czy lecieć po aparat? Dywagujemy…
17.05.2014
Kiedy Samanta przychodzi karmić, dzieci zbiegają się tłumnie. Bywa, że jakiś delikwent niewzruszenie śpi, ale tylko do czasu – głośne mlaskanie na pewno go obudzi. Biegnie więc, czym prędzej, bo w ”stołówce” wszystkie miejsca zajęte. Mistrzem w jedzeniu jest ANDRZEJ. Dzieciaki z lubością ciumkają, pomagając sobie łapkami, a i tylne nóżki nie próżnują, rytmicznie się odpychając. ANDRZEJEK wkracza do akcji, obchodzi Mamusię z jednej strony – szuka – niestety na plecach nic nie ma. To biegnie z drugiej – znalazł -nurkuje pomiędzy rodzeństwo i pracowicie przeciska się w poprzek – nad -i pod nim. Z zapałem szuka wyżej, niżej i pomiędzy. Ale nawet jak znajdzie, wrodzone ADHD każe mu porzucić po chwili ”zdobycz” i szuka od nowa. Obiega Mamusię z jednej strony, z drugiej… Lekki jak piórko, delikatny i filigranowy ANDRZEJEK ma olbrzymie zdolności wokalne. Zadziwiająco głośno – …tak, szczeka – wytrwale ćwiczy przemieszczanie się na czterech łapkach i idzie mu to najlepiej z rodzeństwa. A dodatkowo ma taki ”Biedronkowy” błysk w oku… Fajnie się zapowiada.
P.S.BIEDRONKA to najmniejsze dziecko z miotu ”M”. Piekielnie inteligentne, śliczne i trzymające wszystkich swoich braci w szachu – super dziewczynka.
15.05.2014
Bardzo dziękuję wszystkim znajomym i nieznajomym ,którzy poświęcili swój czas dla Maxwellka. Za wszelkie rady, konsultacje medyczne, wyszukiwanie alternatywnych leków, długie rozmowy telefoniczne, duchowe wsparcie, za okazane nam bezinteresownie – SERCE
13.05.2014
To był wpis z 11.05.2014.
Maxwellek walczy. To ciężka, prawdziwa i trudna walka. O najwyższą stawkę. Nic nie jest ważne tylko tu i teraz. Otulam Go nadzieją jak kocem.
Nie byłam w stanie tego opublikować.
Co dzisiaj?
Widzę promień białego światła-powiększający się, Nadziei coraz więcej choć wciąż podszytej lękiem…
8.05.2014
Ćwiczą pilnie nowe pozycje – obowiązkowa dla wszystkich na boczku a bardziej zaawansowani na pleckach. To dopiero jest zabawa na pleckach można zrobić kołyskę i ziu… świetnie się pohuśtać. A jak przy tym fajnie pomachać łapkami. Takie zabawy to specjalność Drobiazgów. I dziewczynek, które jak wiadomo górą bo i mądre i piękne i zdolne.
7.05.2014
Kiedy brzuszek staje się okrągły jak beczka, o wiele lepiej śpi się na boczku.Można wtedy swobodnie pomachać łapkami, gdy przyśnią się sny (o wielkim cycusiu?!) .Miło też znaleźć poduszkę w postaci brata lub siostry, gorzej ,gdy na takiego przytulaka położą się ”kupą mości Panowie”, przykryją całego, że biedaczek ledwo dycha,jakim cudem nie spłaszczą na placek?
Przy ”mleczarni” mamusi porządnie poukładane maluchy wyciągnięte jak struny, zaplecione podwójnie jak chałka a tu dysonans – Maxwellek odwrotnie je leżąc na pleckach, z brzuszkiem na wierzchu. Jak Ci tak Maxwellku wygodnie… jedz i leż sobie na zdrowie.
6.05.2014
Cisza, z tych kiedy słychać tylko przegrzany netbook, maluchy śpią jeden na drugim, od razu widać kto z kim, Andrzejek od urodzenia razem z Pietruszką, bliźnięta Klemens i Klementynka zgodnie na tym samym boku, Lentilka i Maxwell ”wypasione” dzieciaki razem i dwie indywidualności Kleo z Koniczynką samotnie i zazwyczaj osobno.
Wreszcie trochę spokoju o czwartej nad ranem, szkoda tylko, że trzeba będzie wstawać do pracy już za chwilę. Żeby tak człowiek był bogatym rentierem…
5.05.2014
Czy można wisieć przy cycusiu dwadzieścia cztery godziny na dobę? A otóż można. A w tych krótkich przerwach na sen (tzn. gdy inni śpią) urządzać wycieczki krajoznawcze po okolicy, co pewien czas głośno komentując widziane cuda – dziwy. Architektura nie ta, zastrzeżenia do wystroju wnętrz – a może to jest aplauz? Nie jestem pewna, w każdym razie poznajcie Państwo – PIETRUSZKĘ.
Długie, chude i wyciągnięte stworzenie optycznie jako żywo przypominało wspomniane wyżej warzywko, kropkę nad”i” stanowił ogonek – wypisz , wymaluj – natka.
Dziewczyneczka zasypiająca i niemrawa,dość szybko(?!) pokazała się od innej strony, z wytrzymałością maratończyka i pasją poznawania świata wizualnie zmieniła się w pękatą gruszeczkę, bogaty aromat jej zachowań przydaje smaku trafności jej imienia.
2014
Przedstawiamy nasze maluszki z miotu „E”
01.05.2014
Rozpycha się, sapie, zapamiętale ciągnie by po chwili – tak, własnie zasnąć. Kiedy trzeba przypomnieć co tu właściwie robi – ożywia się na chwilę, ale wystarczy spuścić go z oka wygodnie schowany w hamaku z futra – śpi.
Krzyczy ile sił, o jaki głodny, tylko nic mu nie pasuje nie, to nie jest dobre miejsce, i rozmiar nie ten i słabo leci, a tutaj mi niewygodnie, a tamta się pcha i zabiera. No czarna rozpacz, w sumie poleżę sobie, poszukam – może tam jeszcze coś jest?
Gubi i odpada, pełznie jak szalony, o, schował się – dobrze, że odezwie się niemrawo od czasu do czasu. Jeden w jeden – je, nie je, płacze, śpi – no to trzymamy jedną ręką, drugą, podpieramy kocykiem, podusią – cztery ręce to i tak za mało.
Poznajemy charaktery przy butelce – delektują się (niektórzy), głośno cmokają (a jakże), cedzą po kropelce, wiją się i protestują, że oni tylko Dom Perignon, a tu takie ble…
Kończymy się karmić i dokarmiać (bo matka też musi odpocząć) i już za chwilę zaczynamy od nowa, przecież jemy co trzy godziny, a oporządzenie jaśnie państwa zajmuje nam dwie z okładem.
Ale dziś mamy święto – Klejnociki zwane Drobiazgiem trzymają się zażarcie, ćwiczą salta nie wypuszczając cycusia, a nasze gamonie zmieniły się nie do poznania – Pietruszka, rozpycha siostry i je ( tak , proszę państwa ), Andrzejek-szuka sam i znajduje jest chyba… zupełnie dobrze.
Własnie minął tydzień, a myślę, że znamy się duuużo dłużej.
oczywiście c.d.n…
24.04.2014
Przyszły na świat szczeniaczki w dacapoalfine!
MIOT ”E” – 24.04.2014r na świat przyszły śliczne małe Samisiątka, Mamy- 6 pięknych dziewczynek i 2 dżentelmenów.
2014
Planowany Miot
Pod koniec kwietnia oczekujemy narodzin małych ”Samisiątek”- mamą zostanie nasza Samanta – DOLCE VITA Lastug prześliczna dziewczynka w klasycznym angielskim stylu o niezwykłej osobowości a dumnym tatą fantastyczny Biały – PRIME MINISTER Bleper’s z długą listą tytułów , a przede wszystkim świetny chłopak z fajnym temperamentem.
DOLCE VITA Lastug | PRIME MINISTER Bleper’s |
prcd-PRA (Gentest) N/PRA (carrier) FN – (Gentest) N/N (clear) CHAMPION POLSKI 9x CWC 1x Najlepszy Junior w Rasie 2x Zwycięstwo Młodzieży 1x BOB 1xAnw.Dt.Ch.VDH | prcd-PRA N/N (clear) FN – N/P (carrier) Interchampion C.I.E. Interchampion C.I.B. Champion Austrii Champion Niemiec VDH Champion Słowacji Champion Czech Champion Polski Zwycięzca Polski Poznań 2009 Zwycięzca Polski Poznań 2012 Nominacja na Cruft’s 2013 Najlepszy Kolorowy Pies Światowej Wystawy Spanieli Bratysława 2009 Zwycięzca Klubu Polski 2012 Zwycięzca Klubu Czech 2010 Młodzieżowy Champion Polski Zwycięzca Klasy Special Working Gundog Crufts 2013, 2014 |